Latanie śmigłowcem w domu nie jest zbyt rozsądne, czasem jednak ciężko oprzeć się pokusie wykonania zawisu i jakichś drobnych regulacji w domowym zaciszu. Sam wielokrotnie tego próbowałem (czego zdecydowanie nie polecam, szczególnie początkującym), zachowując oczywiście podstawowe zasady bezpieczeństwa (wszystkie śruby zabezpieczone loctite, okulary ochronne).
To co mnie jednak pewnego razu spotkało wymagało udokumentowania ku przestrodze innym. Modelem oczywiście nie latałem po domu w pełnym tego słowa znaczeniu, ale podnosiłem go do zawisu celem regulacji. W pewnym momencie zbyt gwałtownie zdjąłem gaz i model dość mocno przyziemił. W powietrzu aż się zakotłowało od latających części i tak zakończył swój żywot mój BeltCP (do wymiany było pół śmigłowca, w tym liczne części plastikowej głowicy; nie miałem już serca na kolejną odbudowę tego niezbyt udanego modelu). Można by powiedzieć nic dziwnego – w końcu łopaty uderzające w belkę ogonową mogą narobić poważnych szkód. Niejedne łopaty w życiu połamałem i nie jestem pierwszym, który to zrobił. Zaskoczenie przyszło dopiero w momencie dokładnego przyjrzenia się częściom: okazało się, że obydwie (!) laminatowe łopaty (tanie, chińskie) złamały się w okuciach, a jedna z nich poleciała 2 metry dalej i roztrzaskała się o solidną, drewnianą nogę ławy, w której zostawiła potężną wyrwę. Strach pomyśleć co by się stało, gdyby ta łopata uderzyła mnie w nogę bądź np. szyję…