Najpierw zapadła szybka decyzja - „dzisiaj jest ten dzień”, dwa telefony - do Grześka i Wojtka, szybkie pakowanie i już za chwilę byłem na lotnisku. Niezawodni koledzy stawili się na miejscu towarzyszyć mi w modelarskiej „doli i niedoli”. Mając na uwadze krótki epizod pt. „oblot Ryan'a nr #1” zdecydowałem się na start z asfaltowego pasa AR. Trzeba korzystać, póki jest.... Zajrzałem jeszcze na drugi koniec lotniska uprzedzić latających tam kolegów modelarzy na których kanałach będę latał. Wszak zasad „modelarskiego BHP” trzeba przestrzegać – o czym i Wam przypominam. Co było dalej zdjęcia i filmik opiszą lepiej niż 1000 słów. Z niekłamaną radością zakończę krótko – jeszcze raz się udało!

Przed oblotem. Formosa na "rozgrzewkę".
Ryan w całej okazałości. Na owiewkę jeszcze nie zasłużył.
Próby kołowania.
Pierwszy "peszek" - zgubione kółko. Wojtek szuka zguby. W tym miejscu oblot miał się zakończyć, ale pomysł Grześka i...
Ryan w powietrzu!!!
Ryan w powietrzu!!!
Widok z profilu. Ja chcę owiewkę! (krzyczy Ryan)
Spore zbliżenie, duże ziarno, ale cieszy- że lata...
No! No! Nie szukaj kretów!

Nie masz uprawnień aby komentować.

Publikowane tutaj materiały i zdjęcia stanowią własność ich autorów, nie mogą być kopiowane oraz wykorzystywane bez ich zgody.
Strona niekomercyjna.