DWS to bardzo tani i prosty w budowie model latającego skrzydła o rozpiętości 1m z warstwowym profilem KFm4. Charakterystykę i parametry można znaleźć w dziale „Modele”.

Podstawowe materiały do budowy to ok. 1,5 arkusza depronu 6mm, 1 lub 2 pręty laminatowe fi2mm, 2 listwy sosnowe 2x6mm i deseczka balsy 1mm. Do tego drobne kawałki grubszej balsy, małe kawałki cieńszego depronu, drut stalowy 1mm na popychacze, kolorowa taśma klejąca i kleje (UHU-Por, poliuretanowy Soudal i żywica epoksydowa). Wymienione kleje to oczywiście moje preferencje, można również użyć innych.

DWS powstał na bazie bardzo popularnego na RC-Groups oryginalnego Divinity (rozpiętość 1,07m). Plan modelu w mojej wersji przedstawia poniższy rysunek, jest to oczywiście połówka płata.

Zmiany w stosunku do oryginału są następujące:

  • przeskalowanie do rozpiętości 1m (w celu lepszego wykorzystania arkusza depronu o standardowej „budowlanej” szerokości 50cm, taki model również łatwiej mieści się w samochodzie),
  • zmiana kształtu w obszarze krawędzi spływu, pozwalająca wydłużyć lotki, co z kolei umożliwia montaż serw bliżej osi podłużnej modelu i użycie krótszych popychaczy,
  • dodanie „szczątkowego” kadłuba, na którym jest mocowanie całe wyposażenie; z jednej strony pełni on rolę ochronną dla płata przy mniej udanych lądowaniach, z drugiej poprawia rozpoznawanie położenia modelu w powietrzu, pozwala też na jego start z wyrzutem „z ręki”.

Przed wycięciem elementów z depronu 6mm, najwygodniej jest przygotować na podstawie planu szablon z papieru dla największego elementu (A), następnie po jego odrysowaniu na depronie odciąć z niego szablon elementu (B) i ponownie odrysować na depronie. Kolejno wycinamy z depronu 2x część A i 2x część B1. Dalej w szablonie B1 odcinamy od tylnej krawędzi pasek szerokości 2mm, odrysowujemy ponownie na depronie i wycinamy 2x element B2.

Różnica między elementami B1 a B2 polega na tym, że odcięty z B2 pasek 2mm to miejsce na doklejenie dźwigara z listewki sosnowej 2x6mm. Po tej operacji części B1 i B2 powinny mieć jednakowe wymiary. Element C to lotka, wielu modelarzy robi ją po prostu z tego samego materiału co płat, ja zastosowałem inne rozwiązanie - wyciąłem ją z cieńszego depronu (5mm) i obrobiłem balsą, będzie to pokazane dalej.

Montaż rozpoczynamy od sklejenia (żywica) dwóch połówek (A) płata. Następnie wklejamy pręty usztywniające w przygotowane wcześniej rowki (ja robiłem je dremelem, ale równie dobrze można je wyciąć nożem i poprawić pilnikiem iglakiem lub wytopić lutownicą). Zastosowałem dwa pręty, bo po wklejeniu pierwszego, płat sprawiał wrażenie zbyt wiotkiego. Z perspektywy czasu wydaje się, że można zastosować jeden (ten dłuższy - czarny - bliżej tylnej krawędzi), chyba że ktoś przewiduje latanie przy silnym wietrze, wtedy sztywniejszy płat będzie lepszy. Pręty wklejałem na poliuretan - do rowków wlałem trochę kleju, rozprowadziłem go cienką warstwą po ściankach i dnie, same pręty zostały również posmarowane cienką warstwą, po włożeniu do rowków zaklejone taśmą malarską, a następnie obciążone do utwardzenia kleju. Ten sposób dodaje modelowi mniej masy niż „solidne” wklejenie na żywicę.

Następnie do części B2 przykleiłem na żywicę dźwigary sosnowe 2x6mm, i tak przygotowane elementy nakleiłem od góry na płat (po przeciwnej stronie niż pręty wzmacniające). Potem od spodu (strona z prętami) przykleiłem części B1. Do sklejenia użyłem cienko rozprowadzonego poliuretanu, z tym, że sam obszar krawędzi natarcia (na szerokość ok 1cm) został posmarowany UHU-Por. Dzięki temu elementy po przyłożeniu już nie ulegają przemieszczeniom w trakcie wiązania poliuretanu, a także łatwiej jest oszlifować krawędź natarcia, jeśli w tym miejscu nie ma twardej spoiny poliuretanowej. W czasie wiązania poliuretanu płat był dociśnięty na całej powierzchni deską z obciążnikami.

Krawędź natarcia można oszlifować „na oko” i model też będzie latał, ja jednak zrobiłem to przy pomocy pokazanego wyżej szablonu. Zapewnia to jednakowy kształt krawędzi natarcia na całej długości po obu stronach płata, a sam proces przebiega błyskawicznie i w dodatku taki szablon można wykorzystać przy kolejnych modelach. Jest to wycięty w sposób pokazany na rysunku klocek ze styroduru, w którym na odcinku odpowiadającym kształtowi krawędzi natarcia jest naklejony pasek papieru ściernego (gradacja 80). Na pozostałe powierzchnie nakleiłem lakierowany karton, co zapewnia w czasie szlifowania dobry poślizg w miejscach, w których materiał nie jest zbierany. Powierzchnia ścierna ma taki kształt, że przy 3 warstwach depronu 6mm materiał jest zbierany na całej grubości z warstwy najwyższej oraz na mniej niż połowę grubości z warstwy środkowej.

Sam proces szlifowania przebiega szybko i bezproblemowo. Układamy płat na blacie (najlepiej z gładką, śliską powierzchnią) i przeciągamy szablon wzdłuż krawędzi natarcia tam i z powrotem, dociskając go niezbyt silnie do płata. Co chwilę należy z powierzchni papieru pędzelkiem zebrać drobiny pyłu, w przeciwnym wypadku ze względu na temperaturę mogą one się stapiać w małe bryłki polistyrenu, kaleczące szlifowaną powierzchnię. Po zeszlifowaniu krawędzi z jednej strony odwracamy płat (przy tej okazji warto usunąć pył z blatu) i w ten sam sposób szlifujemy krawędź od drugiej strony. Zapewniam, że cała operacja odbywa się błyskawicznie i bez żadnych problemów. Na koniec można sam przód krawędzi natarcia poprawić drobniejszym papierem ściernym na klocku.

Lotki zostały zrobione z paska depronu 5mm (jedna krawędź przycięta pod kątem 45 stopni), oklejonego balsą 1mm tak jak pokazują fotki. Ten sposób daje dużą sztywność przy umiarkowanej masie. Szeroki bok jest oklejony na poliuretan, węższy na żywicę. Jak wcześniej wspomniałem - wielu modelarzy robi lotki tylko z depronu, ja polecam moje rozwiązanie, płat jest dzięki temu o wiele sztywniejszy, takim modelem bez problemu można latać z większymi prędkościami i przy silnym wietrze. Lotki zamocowałem na taśmę klejącą - ten sposób został opisany we wcześniejszym artykule.

Następnie na górną część płata zostało naklejone (poliuretan) balsowe (1mm) usztywnienie w kształcie ściętego stożka, ze słojami ułożonymi wzdłuż rozpiętości. Balsą 1mm zostały również obrobione (klejenie na żywicę) końcówki płata. W tym miejscu będą przyklejone stateczniki pionowe („winglety”). W zasadzie taka obróbka nie jest konieczna, ale z moich wcześniejszych doświadczeń wynika, że warto zastosować to rozwiązanie. W latających skrzydłach (jeszcze zanim się opanuje model), winglety bywają elementem bardzo podatnym na uszkodzenia. Jeśli są one przyklejone na UHU-Por do balsy, która z kolei jest przyklejona na żywicę do płata, to bardzo łatwo wymienić taki uszkodzony statecznik, bez uszkodzeń samego płata i z zachowaniem prostopadłości. Na tym etapie została również oklejona taśmą krawędź natarcia (depron pod taśmę wcześniej został zagruntowany klejem).

Również na spodniej stronie płata przykleiłem wzmocnienie z balsy 1mm (tym razem to pasek o szer. 4cm), ze słojami ułożonymi wzdłuż osi poprzecznej. Serwo jest mocowane na jeden wkręt do małego klocka z balsy (przyklejony do do płata na żywicę), a prócz tego od spodu dodatkowo przyklejone do depronu na dwustronną taśmę klejącą. Takie połączenie jest bardzo mocne, a jednocześnie demontowalne. Druga „łapka” mocująca serwo wchodzi w wycięcie w depronie, a przewód chowa się w rowku, wyciętym przy pomocy dremela.

Kadłub to depron 6mm oklejony (poliuretan) dwustronnie balsą 1mm. Tego typu „sklejka” jest bardzo mocna a jednocześnie lekka. Kolejność montażu jest taka, że wyciętą z depronu kształtkę oklejam z jednej strony paskiem balsy, przycinam i obrabiam go do kształtu rdzenia z depronu. Następnie naklejam drugi pasek balsy, przycinam i obrabiam do kształtu kadłuba. Na rysunku pokazany jest depron nacięty w części dziobowej, ten obszar nie był smarowany klejem, po sklejeniu całości został usunięty pęsętą, a w jego miejsce wklejony kawałek balsy odpowiedniej grubości. Nie wiedząc jak model będzie latał, zdecydowałem się na takie wzmocnienie dzioba, ale można tego nie robić. Natomiast jeśli ktoś niezbyt pewnie czuje się w pilotażu, to tak przygotowany dziób na pewno będzie bardziej wytrzymały przy mało kontrolowanych lądowaniach.

Pomalowany na czerwono kadłub przykleiłem (żywica) do płata. W miejscu, w którym wychodzą z depronu przewody serw, zrobiłem wcześniej małe wycięcie, które umożliwia wyprowadzenie kabli na na jedną stronę (konieczne przy podłączaniu do odbiornika). Wątpliwości może budzić wytrzymałość klejenia tylko na grubości kadłuba. W moim przypadku nie było żadnych problemów, mimo wielu mniej udanych lądowań w czasie testowania modelu. Jeśli jeśli jednak ktoś ma obawy tego typu, to polecam przyklejenie po obu stronach kadłuba krótkich zastrzałów z pręta laminatowego, to nie doda wiele masy, a znacznie poprawi odporność na ewentualne wyłamanie kadłuba na bok.

Pozostało jeszcze wycięcie i przyklejenie bocznych stateczników. Kształt nie jest krytyczny, można naszkicować swoje, warto natomiast zachować podobne pole powierzchni. Ja użyłem dla efektu kolorystycznego odpadków czarnego depronu 4mm. Elementy zostały przyklejone na UHU-Por. w taki sposób, że przerywana linia pokrywa się z cięciwą płata (czyli winglet bardziej wystaje w górę niż w dół). Serwa zostały połączone z lotkami popychaczami z drutu stalowego 1mm z tzw. „V-ką” w środku, umożliwiającą regulację długości.

Tak wygląda model gotowy do zamontowania napędu. Masa na tym etapie - to 170g.

Mocowanie silnika zależy od tego co mamy do dyspozycji. Ja użyłem wielokrotnie sprawdzonego wcześniej w mojej serii wiatrakowców Whopper napędu, opartego o mały silnik C20 (2050kV) ze śmigłem GWS 7x3,5, zasilany z pakietu LiPo 2S 610mAh przez regulator 12A. Jest to silnik z tzw. tylnym mocowaniem, stąd rozwiązanie pokazane na zdjęciach - z otworami pod 2 śruby wkręcane za wręgą. Elementy są wykonane ze sklejki 1mm i twardej balsy (klejone na żywicę) z otworem, w który chowa się lekko wystająca oś z tyłu silnika. Podobnie, aczkolwiek trochę prościej, będzie wyglądać mocowanie silników z uchwytem tzw. talerzykowym, np. popularny i tani CF 28-05, nadający się do zastosowania w tym modelu.

Tak wygląda model po zamocowaniu napędu. Sklejkowy stelaż silnika i balsowe wzmocnienie płata zostały pomalowane na czerwono, dodatkowo przykleiłem jeszcze od góry dekoracyjną wstawkę czarnego depronu 4mm.

Pozostałe elementy wyposażenia - odbiornik, regulator i pakiet zostały zamocowane na rzepy po obu stronach kadłuba. Zasilanie z pakietu do regulatora zostało przeprowadzone przez otwór o średnicy ok. 10mm, wykonany w pobliżu mocowania regulatora. Pokazane na zdjęciach położenie wyposażenia wynika z przeprowadzonych wcześniej oblotów bez napędu, mających na celu ustalenie położenia środka ciężkości.

Mój model z wyposażeniem gotowy do lotu waży 275g. Środek ciężkości znajduje się 82mm od tylnej krawędzi. Lotki w stosunku do płata są ustawione na płasko (0 stopni), co może się wydawać dziwne, jeśli ktoś wcześniej miał doświadczenia z latającymi skrzydłami opartymi na klasycznych profilach samostatecznych. Ale to nie jest pomyłka, właśnie przy takich ustawieniach to skrzydło lata. Wychylenia lotek ustawiłem na +/- 9mm.

 

Podsumowanie.

 

DWS jest bardzo prosty w budowie, przyznam że pod względem warsztatowym to najprostszy model RC jaki zbudowałem. Nie wymaga użycia żadnych zaawansowanych narzędzi, czas budowy jest bardzo krótki, a materiały tanie i łatwo dostępne. Biorąc pod uwagę powyższe czynniki, tym bardziej zaskakują jego dobre właściwości lotne. Jest to świetna propozycja zarówno dla kogoś, kto chce spróbować pierwszy raz budowy modelu z depronu, a również dla tych, którzy nie próbowali jeszcze pilotażu latających skrzydeł. W moim przypadku celem było sprawdzenie w praktyce warstwowego profilu KFm i muszę stwierdzić, że eksperyment się udał. W kolejnym (i ostatnim) artykule poświęconym DWS opiszę dokładniej obloty modelu i przeprowadzone testy, a także wrażenia porównawcze z latania takim modelem i klasycznym latającym skrzydłem.

 

Plany modelu w formacie DXF - plik DWS_dxf.zip.

Komentarze  

#1 Marcin 2014-04-21 09:32
Witam

Mam pytanie czy ten kadlub na srodku jest konieczny ?
#2 Wojciech Szczęśniak 2014-04-21 10:19
Witam, kadłub nie jest konieczny, w oryginalnym Divinity go nie ma, to moja modyfikacja, posiadająca kilka zalet:
- wyposażenie nie zaburza aerodynamiki płata,
- łatwiej manewrować rozmieszczeniem wyposażenia przy ustalaniu SC,
- płat przy lądowaniu jest mniej narażony na uszkodzenia,
- łatwiej oblatywać model z kadłubem,
- jeszcze jedna istotna cecha, to kadłub znacznie poprawia widzialność modelu w locie, latające skrzydło samo z siebie ma w powietrzu słabo rozpoznawalną sylwetkę.

Pozdrawiam - WS

Nie masz uprawnień aby komentować.

Publikowane tutaj materiały i zdjęcia stanowią własność ich autorów, nie mogą być kopiowane oraz wykorzystywane bez ich zgody.
Strona niekomercyjna.