O pewnego czasu dostępny jest tani (ok. 4-5$) ciekawy układ do zabezpieczania elektroniki modelarskiej podczas testów. Jest to elektroniczny bezpiecznik przeciwzwarciowy, odcinający zasilanie, jeśli prąd płynący przez układ przekroczy dopuszczalną wartość. Popularne określenie tego układu to „smoke stoper” i wg tej frazy można go znaleźć na portalu Ali. Takie moduły powstały na potrzeby techniki dronowej, gdzie zwykle potrzeba przylutować (często pod lupą) kilkadziesiąt przewodów do małych punktów na gęsto upakowanych płytkach kontrolerów. Łatwo tu o pomyłkę (zamiana przewodów lub zwarcie), co może skutkować spaleniem drogiej elektroniki. Ten układ (przynajmniej częściowo) zabezpiecza przed takim wypadkiem. Warto więc moim zdaniem stosować go do wszystkich modelarskich instalacjach elektrycznych.
Jest to mała płytka zawierająca elektroniczny ogranicznik, diodę sygnalizującą obecność napięcia na wyjściu układu oraz 4 złącza - po dwa męskie (połączone równolegle) na wejściu i pod dwa żeńskie (połączone równolegle) na wyjściu. Czyli pełni jednocześnie rolę przejściówki, umożliwiającej zmianę standardu podłączenia - w moim przypadku to XT60 na XT30 (i na odwrót).Oczywiście są dostępne warianty z innymi złączami. Zakres napięć to 3V-30V, a więc może obsłużyć pakiety zasilające od 1S do 6S. Podana wartość prądu to 0,5A, ale wg informacji producenta jest to stała wartość obciążenia przy jakiej zabezpieczenie nie odetnie zasilania. Natomiast dopuszczalny prąd chwilowy to 1A. Postanowiłem sprawdzić jak to wygląda w praktyce.
Postanowiłem skorzystać z modelarskiego testera napędów i w pierwszej próbie podłączyć na jego wyjściu bezszczotkowy silnik z reglerem, spodziewając się, że bez obciążenia (śmigła) prąd powinien znaleźć się w zakresie tolerowanym przez bezpiecznik. I rzeczywiście, średni prąd ok . 0,5A nie uruchamia zabezpieczenia. Zwiększenie obrotów do maksimum dało średni prąd do ok. 0,9A (na wyświetlaczu odczyt 0,8A) i w tym stanie zabezpieczenie również nie zadziałało. Warto podkreślić, że silnik bezszczotkowy to obciążenie impulsowe, tak więc chwilowy prąd na pewno osiągał wartość przekraczającą 1A, ale to nie spowodowało zadziałania bezpiecznika.
Kolejny test to obciążenie statyczne rezystorem 8 Ohm. Przy zasilaniu pakietem 3S prąd będzie wynosił ok 1,5A co powinno pokazać czy (i jak) działa bezpiecznik. Zasilanie jest podłączone do miernika, ale rezystor na wyjściu na razie jest odłączony. Wyświetlacz miernika pokazuje wartości, prąd =0 (nie płynie), świeci się czerwona dioda sygnalizacyjna w module bezpiecznika.
Zapięcie „krokodylka” na końcówkę rezystora powoduje natychmiastowe zgaśnięcie diody w bezpieczniku oraz zgaśnięcie wyświetlacza miernika. Czyli układ zadziałał tak jak należało oczekiwać. Po odpięciu „krokodylka” wszystko wraca do poprzedniego stanu, zapala się dioda i wyświetlacz. Dzieje się tak, bo układ nie wymaga żadnego resetowania, po prostu usunięcie nadmiarowego obciążenia przywraca przepływ prądu.
To wprawdzie wydaje się oczywiste, ale napiszę wyraźnie - bezpiecznik stosujemy wyłącznie podczas testu instalacji, nigdy nie należy używać go w modelu podczas lotu, nie chcemy aby odcięło nam zasilanie w powietrzu. Natomiast podczas testów najpierw podłączamy pakiet do bezpiecznika (dioda powinna się zaświecić) a potem wyjście bezpiecznika do instalacji. Zgaśnięcie diody oznacza problemy. Można się zastanawiać, czy zakres prądowy jest wystarczający, ale wg moich doświadczeń powinien bez problemów sprawdzić się w modelu z typową instalacją i nawet podłączonymi kilkoma serwami (nie obciążanymi). Zresztą pierwsze próby nowej instalacji i tak robi się po kawałku - np. bez podłączonego silnika i z mniejszą ilością serw.
Czy układ wart jest zakupu? Moim zdaniem tak, to groszowy wydatek, a może nas zabezpieczyć przed znacznymi stratami. Nawet jeśli nie zadziała w 100% przypadków, jakie mogą się przytrafić, to przy jego pomocy eliminujemy przynajmniej część ryzyka. Kiedyś sami w SGM mieliśmy problem z SGM-TeleGuard w wyniku którego (prawdopodobny problem tzw. pętli mas) spalił się dość drogi odbiornik FrSky. Być może gdybyśmy mieli wtedy do dyspozycji taki bezpiecznik, obyłoby się bez strat.