Niedawno trafiłem w czasopiśmie RCM&E 03/2016 na artykuł znanego na Zachodzie konstruktora modeli wiatrakowców – Richarda Harrisa, w którym autor opisuje budowę atrapy wielocylindrowego silnika gwiazdowego do modelu Whippit, którego plany były zamieszczone w jednym z ubiegłorocznych numerów RCM&E. Tak się składa, że na ten sezon przewidywałem budowę właśnie tego wiatrakowca, więc postanowiłem w ramach „przerywnika” wykonać również atrapę silnika do mojego modelu.
Chociaż na skanie powyżej widać kilka wariantów takich silników, w artykule autor opisuje wersję 9-cylindrową. Ja postanowiłem zrobić swoją - wariant nieco uproszczony, 7 cylindrów z nieco rzadszym użebrowaniem.
W oryginale korpus silnika jest zrobiony z depronu 6mm, przy 7 cylindrach dość trudno jest uzyskać taki nietypowy kąt bocznych ścianek - w wariancie montowania korpusu z płaskich elementów. Dlatego zdecydowałem się wyciąć korpus metodą termiczną z jednego kawałka styroduru. Proces ten opisałem w poprzednim artykule.
Linie w kształcie X naniesione na ścianki boczne wyznaczają położenie cylindrów (ich środki), a pionowe linie po bokach wyznaczają położenie podstawy cylindra (kwadrat 20x20mm), przestrzeń pomiędzy sąsiednimi podstawami została zeszlifowana (zaokrąglona).
Kartonowe szablony pokazane na rysunkach posłużyły do naniesienia kolejnych linii pozwalających na wycięcie środka oraz zaokrąglenie części frontowej korpusu.
Środek korpusu wyciąłem mechanicznie, a następnie dokleiłem pierścień z depronu 3mm z mniejszym otworem. Po zaokrągleniu krawędzi korpus był już gotowy do malowania.
Rysunek przedstawia elementy cylindrów, ilości są podane dla 1 cylindra. W oryginale użebrowanie oraz podstawa były wykonane z cienkiego (1mm) białego depronu i wymagały malowania. Przyznam, że jeśli trzeba byłoby je wycinać pojedynczo, w ilości wynikającej z przemnożenia przez ilość cylindrów, to zadanie trochę przeraża. Jedyne sensowne rozwiązanie, to przygotowanie odpowiednich szablonów z laminatu i wycinanie ostrym nożykiem od takiego szablonu „przybitego” szpilką do materiału. Ja natychmiast pomyślałem o wykorzystaniu mojej mini-frezarki cnc. Nie dysponuję tak cienkim depronem, ale miałem rowkowany grafitowy 3mm. Pomyślałem, że to bardzo dobry materiał na cylindry, bo nie trzeba go malować (w naturalny sposób kolor kojarzy się z metalem – żeliwo albo utlenione aluminium), a z racji grubości mogę przy pomocy maszyny zamiast dwóch elementów (żebrowanie i talerzyk oddzielający) zrobić jeden – co dodatkowo zmniejszy ilość klejonych części. Zostały one wycięte w ten sposób, że rowkowane powierzchnie nie będą widoczne, zostaną na nie przyklejone kolejne elementy.
„Talerzyki” trzymają się w formatce depronu na bardzo cienkiej warstwie materiału, końcowe wycinanie z formatki odbywało się dość szybko, poprzez przyłożenie pod małym kątem czubka noża do krawędzi talerzyka (formatka ułożona na podkładce do cięcia) i obracanie całą formatką. To zdecydowanie szybszy sposób, niż poruszanie ostrzem przy nieruchomej formatce.
Po wycięciu wszystkich „talerzyków” przystąpiłem do klejenia (UHU-Por) cylindrów, do pozycjonowania elementów używałem wykałaczek.
Korpus pomalowałem srebrzanką akrylową przy pomocy pędzelka, zostawiając odsłonięte miejsca, w które będą przyklejone podstawy cylindrów. Zapewne lepiej byłoby użyć aerozolu, niestety ten który miałem w szufladzie nie był przyjazny dla materiałów stryro.
Dalej można było już przykleić wcześniej przygotowane cylindry. Do pozycjonowania elementów tradycyjnie posłużyły wykałaczki. W narożnikach podstawy cylindrów zostały naniesione kropelki farby, symulujące łby śrub. Widoczne ponad krawędziami podstawy otwory (przekłucia) korpusu, to miejsca w które wejdą końcówki popychaczy zaworów.
Teraz mogłem już przygotować pokrywy zaworów. Zostały one pomalowane również pędzelkiem, natomiast widoczny „grzebień” srebrnych prętów, to wbite w tekturę wykałaczki pomalowane aerozolem z puszki. Stanowią one materiał na popychacze zaworów.
Po przymiarce i przycięciu pomalowanych wykałaczek do odpowiedniej długości, można było przystąpić do montażu (jednoczesne wklejanie) popychaczy (na kroplę kleju epoksydowego) i pokryw zaworów (na UHU-Por). Na zakończenie tej fazy zrobiłem z depronu 6mm prowizoryczną podstawkę, która pozwala na zawieszenie silnika w pozycji roboczej (pionowo).
Ostatnimi elementami osprzętu są akcesoria związane z zapłonem, użyte materiały to wykałaczki oraz odpowiednio wygięty drut nawojowy 0,6mm.
Po zamontowaniu zapłonu zdecydowałem się dodać jeszcze z przodu pierścień z grafitowego depronu, który trochę odwraca uwagę od powierzchni korpusu malowanej pędzelkiem. Efekt w rzeczywistości jest całkiem niezły, na fotkach z bliska z zasady widać więcej niedoskonałości niż kiedy ogląda się model w realu z większej odległości. W planach był jeszcze montaż rur wydechowych, ale niestety do chwili obecnej nie udało mi się odnaleźć materiału, który chciałem zastosować – wiem że go mam, ale nie wiem gdzie... Zostawiam tę opcję na kolejną wersję.
Myślę, że taka atrapa to fajna dekoracja nie tylko dla wiatrakowca, a dla każdego latającego modelu w stylu retro.