Plany dwuwirnikowego wiatrakowca Whopper są dostępne bezpłatnie w postaci 2 arkuszy pdf na stronach niemieckiego czasopisma modelarskiego FMT - arkusz1 i arkusz2. Zawierają one obrys depronowych części kadłuba i usterzenia oraz schematy budowy łopat i ramy wirników. Modelowi jest również poświęcony wątek na wiatrakowcowym forum RC-Groups, skąd wcześniej również można było te plany pobrać, ale jak się wydaje zostały stamtąd usunięte. Opis modelu, galerię zdjęć i filmy można znaleźć w dziale „Modele”.
Whopper wydaje się bardzo prosty w budowie - jednak w rzeczywistości tak nie jest. Konstrukcja kadłuba i usterzenia nie nastręczy na pewno kłopotów, jednak o powodzeniu przedsięwzięcia decyduje w tym przypadku zachowanie prawidłowej geometrii modelu. Połączenie dość wiotkiego kadłuba z przestrzenną ramą złożoną z wielu części, może dla wielu osób okazać się wyzwaniem. Dlatego w tym artykule chcę przede wszystkim pokazać te aspekty budowy, tym bardziej, że zarówno oryginalne plany jak i materiały z RCG są w tym obszarze mało szczegółowe.
Budowę rozpocząłem od wycięcia z depronu 6mm pionowych elementów kadłuba oraz usterzenia. Zdecydowałem się wzmocnić kadłub w dolnej części poprzez naklejenie od dołu z obu stron pasków balsy 1mm. W oryginale Whopper był bardzo lekkim modelem halowym, trudno wręcz osiągnąć zalecaną masę (170g), ale już z praktyki wiem, że ma on spory zapas udźwigu, tak jak u mnie - masa 240g nie stanowi żadnego problemu, nie ma więc sensu walka o każdy gram, do lotów w terenie warto mieć trochę mocniejszy model.
W kolejnym kroku wyciąłem i przykleiłem boczne (poziome) elementy kadłuba.
Krawędzie stateczników, w których montuje się zawiasy, obrobiłem balsą 2mm. Po wklejeniu zawiasów połączyłem ruchome części usterzenia. W górnej części kadłuba po obu stronach przykleiłem paski cienkiej sklejki 0,8mm, w tym obszarze zostanie zamontowana rama wirników i talerzyk do mocowania silnika.
Przed przyklejeniem usterzenia poziomego pomalowałem stery i dół kadłuba na czerwono. Miejsce połączenia statecznika poziomego z pionowym wzmocniłem kawałkami balsy, dokleiłem również 2 podpórki z kawałków pręta laminatowego 1,5mm. Ster wysokości w obszarze gdzie jest przewężenie został wzmocniony cienkim laminatem 0,5mm.
Kolejnym elementem jest rama wirników. To ważny i trudny etap budowy. Proponowany poniżej sposób może nie jest najłatwiejszy, ale gwarantuje zachowanie idealnej geometrii, co potem zaprocentuje poprawnym zachowaniem modelu w locie.
Opracowany przeze mnie sposób opiera się na łącznikach wykonanych wg powyższych rysunków z laminatu szklanego 1,5mm. Są to 2 elementy boczne i 1 środkowy.
Dłuższy odcinek rurki węglowej fi5mm jest połączony z krótszym pod kątem prostym przy pomocy łączników bocznych. Dwa tak sklejone elementy „L” są z kolei połączone przy pomocy łącznika środkowego pod kątem 168 stopni. Montaż łączników bocznych pokazuje drugi rysunek w przekroju. Rurki węglowe mają wykonane odpowiednie nacięcia (szczeliny) w które wkleja się łącznik, po czym od zewnątrz połączenie zabezpiecza się obejmą. Ja w tym celu użyłem pierścieni odciętych z rurki aluminiowej, ale z powodzeniem można użyć mocnej nici (lub węglowego rowingu) posmarowanej żywicą. Otwór w łączniku umożliwia w razie potrzeby dodatkowe wzmocnienie nicią końców rurek, w praktyce okazało się to niepotrzebne, rama okazała się wystarczająco wytrzymała.
W praktyce montaż wyglądał jak na zdjęciach powyżej. Najpierw wkleiłem łączniki, układając je do utwardzenia kleju przy szablonie z metalowego kątownika, potem wkleiłem aluminiowe obejmy.
Wklejenie łącznika środkowego odbywa się w podobny sposób, jak bocznych, tu również skorzystałem z szablonu, tym razem wyciętego z depronu 6mm. Jeśli decydujemy się na użycie aluminiowych pierścieni, należy pamiętać, aby je wsunąć wcześniej na rurkę, bo po sklejeniu ramion nie będzie to już możliwe.
Rama wirników jest montowana w miejscu zaznaczonym na planach półokrągłym wycięciem (u mnie, ze względu na inny sposób montażu, tego wycięcia nie ma). Tak jak pokazano na rysunku, powinna być ona odchylona od pionu w kierunku tyłu modelu o 8 stopni. W tym miejscu należy na sklejkę nanieść w miejscu klejenia ramy kreskę po obu stronach, będzie ona wyznaczała położenie środkowego łącznika. Dalej przyklejamy po obu stronach od tyłu paski balsy 2mm, pomogą one w pozycjonowaniu ramy. Przymierzamy ją tyle razy ile trzeba, podpiłowując ew. paski balsy i/lub wcięcie w łączniku środkowym - tak, aby ramiona ramy były prostopadłe do kadłuba, a jednocześnie w pionie układały się symetrycznie względem usterzenia. To trudna czynność i lepiej przed przyklejeniem upewnić się kilka razy, że geometria będzie prawidłowa. Ja ufam w takim przypadku swoim oczom i dłoniom, w wątku RCG jest pokazana ciekawa koncepcja użycia dużego kartonowego pudła jako przestrzennego szablonu. Model stoi w środku a odpowiednio zrobione wycięcia w ściankach bocznych pudła podtrzymują ramiona ramy podczas klejenia. Kiedy klej zwiąże, można dokleić od przodu po obu stronach kolejne paski balsy, które ostatecznie zablokują łącznik, tak jak to widać wyżej na zdjęciach. Na rysunku pokazałem również położenie linii, na której układa się środek ciężkości. Do wyważenia modelu (o czym dalej) będzie pomocny otwór w sklejce, służący do podwieszenia modelu na kawałku drutu.
Do unieruchomienia ramy potrzebne będą jeszcze 2 zastrzały w kształcie odwróconej litery „V”. Wykonałem je z bambusowych prętów do szaszłyków oraz odpowiednio wygiętego drutu o średnicy 0,8mm (wyprostowany spinacz biurowy). W prętach z jednej strony wywierciłem na odpowiednią głębokość otwory 0,8mm. W tym miejscu patyki owinąłem dla wzmocnienia nicią i zalałem cyjanoakrylem, sam łącznik z drutu również wkleiłem na cyjanokaryl. Następnie po przyłożeniu „otwartych” ramion zastrzału do kadłuba przykleiłem łącznik druciany do ramienia ramy przy użyciu nici i żywicy. Dolne końce zastrzałów zalałem w miejscu styku z kadłubem żywicą, wsuwając wcześniej między depron a końce patyków małe podkładki z kawałków cienkiej sklejki.
Łopaty wykonałem wg powyższych rysunków, ten temat został dokładnie opisany we wcześniejszym artykule.
Do wykonania pozostały jeszcze końcówki do mocowania osi wirników. Ja dysponując odpowiednimi narzędziami zrobiłem to tak, jak było wygodne dla mnie - chodziło o lekkie rozwiązanie, umożliwiające łatwy demontaż wirników wraz z ośkami (planowałem użycie tych elementów w kolejnym modelu). Rozwiązanie opiera się na tulejce ze śrubą blokującą ośkę. Sama oś ma od góry nacięcia pod zawleczkę sprężystą, która blokuje wirnik od góry. Pionowa krótka rurka węglowa ma wewnętrzny otwór rozwiercony do 3mm (nominalnie jest to prawie 3mm), tulejka z blokadą jest wklejona na nią od góry, wirnik wraz z osią wsuwa się do otworu i blokuje śrubą. Można to oczywiście zrobić prościej poprzez wklejenie na stałe osi w rurki węglowe i blokowanie wirnika od góry piastami typu „prop saver”. Ważne jest, aby przewidzieć łatwy demontaż wirników, gdyż złożony model jest bardzo nieporęczny w transporcie, paradoksalnie znacznie łatwiej wtedy uszkodzić łopaty niż podczas lotów.
Przed montażem silnika wyciąłem i przykleiłem sklejkowy „talerzyk”. Żeby miał się czego trzymać na końcu górnych sklejkowych okładzin kadłuba zostawiłem widoczne na zdjęciu wypustki, które zazębiły się ze szczelinami w talerzyku. Przy montażu silnika zwykle pojawia się kwestia jego skłonu, ja zamontowałem silnik prostopadle do obu osi modelu - podłużnej i poprzecznej. Wydaje się że w przypadku Whoppera to ustawienie nie jest krytyczne.
Serwa zamontowałem w pozycji pionowej na balsowych podstawkach. Połączenie ze sterami zrobiłem przy pomocy bowdenów, które zostały unieruchomione w cienkich laminatowych płytkach z otworami.
Podwozie zbudowałem w postaci mocnej a jednocześnie lekkiej, przestrzennej konstrukcji (o tym więcej przy innej okazji). Po pierwszych lotach okazało się, że model nie ma żadnych skłonności do gwałtownych czy twardych lądowań, można więc zastosować najprostszy wariant np. w oparciu o pojedyncze golenie z cienkiego drutu. W takim przypadku warto, aby były one dłuższe niż u mnie, co ułatwi starty z ziemi. Mój model stoi trochę za nisko, co wydłuża rozbieg.
Wyposażenie zamontowałem na rzepy po obu stronach kadłuba, w taki sposób, żeby obie strony były obciążone symetrycznie (pakiet po jednej, odbiornik i regler po drugiej).
Wyważanie.
Whopper w zasadzie powinien dać się wyważyć poprzez odpowiednie rozmieszczenie wyposażenia. Linia SC przebiega w odległości ok 10mm od punktu w którym rama wychodzi z kadłuba. W różnych modelach jest to różnie, modelarze podają odległość 10-15mm, u mnie jest to 9mm, należy to traktować jako położenie początkowe, model powinien polecieć przy każdym ustawieniu z tego zakresu. W razie konieczności można dokonać lekkiej korekty, albo przez przesunięcie wyposażenia lub dołożenie małego ciężarka. Sprawdzenia dokonujemy poprzez zawieszenie modelu na drucie włożonym w otwór - wiatrakowiec powinien w tym położeniu zawisnąć poziomo.
Obloty dla początkujących.
Zaryzykuję stwierdzenie, że prawidłowo zmontowany i wyważony Whopper powinien polecieć od razu prawidłowo. Najlepiej wybrać dzień z lekkim stałym wiatrem (2-3m/s). Ustawiamy się pod wiatr trzymając model poziomo w jednej ręce. Drugą zakręcamy lekko wirnikami odpowiednim kierunku, unosimy następnie model pod ostrym kątem w górę pod wiatr, wirniki rozkręcą się samoczynnie. Włączamy silnik na 3/4 obrotów. Jeśli wiatr jest za słaby, to trzeba lekko podbiec z uniesionym modelem, kiedy czujemy że zaczynają się kręcić dość intensywnie zmieniamy mu położenie na poziome z lekko uniesionym nosem i wypuszczamy. Nie ma być to wyrzut, tylko samoczynne (prawie samoczynne) wyjście modelu z ręki. W pierwszych lotach nie starajmy się robić zakrętów, lećmy po prostej idealnie pod wiatr i obserwujmy zachowanie modelu i położenie drążka steru wysokości. Staramy się utrzymać model w locie poziomym, jeśli wymaga to korekty sterem wysokości w dół, należy trochę dociążyć dziób. Jeśli lot poziomy wymaga utrzymywania większego kąta natarcia sterem wysokości do góry (mało prawdopodobne), dziób jest za ciężki. Pamiętajmy o utrzymywaniu odpowiednich obrotów silnika (lepiej większe niż za małe), wiatrakowiec nie jest szybowcem i jeśli silnik nie jest w stanie go pociągnąć/popchnąć - to nie poleci.
Bardzo polecam ten model początkującym miłośnikom wiatrakowców. Pilotaż nie jest wymagający, sprawia sporo frajdy i umożliwia spokojne oswojenie się i zapoznanie ze specyfiką autogyro, przynajmniej z częścią zagadnień tej dziedziny. To na pewno pomoże później przy bardziej zaawansowanych konstrukcjach. Powodzenia w budowie i oblotach!