Tegoroczna wietrzna i zimna wiosna nie pozwalała nam jak dotąd na bardziej zorganizowane, wspólne wypady na lotnisko. Aż w końcu, pod koniec maja, udało się nam spotkać w większym gronie. Atrakcji było całkiem sporo, a największą – oblot konstrukcyjnego Ultimate. Nie pamiętam już ile czasu minęło, od kiedy udało nam się spotkać tak licznie, cóż, każdy ma swoje sprawy i nie jest łatwo skrzyknąć kompletny „skład” i jeszcze trafić na ładną pogodę, tym razem jednak się udało, a poniżej dla Was foto-relacja z tego sympatycznego spotkania.
Na pierwszy ogień poszedł mój chiński, konstrukcyjny Yak 54 30E. Ponieważ nie miałem jeszcze prawie zdjęć tego modelu, chciałem skorzystać z ostatnich chwil dobrego słońca. Tak więc ja chwyciłem za „stery”, a równocześnie ze mną Wojtek chwycił za aparat. Był to pierwszy lot Yaka ze śmigłem 15x6 i zakończył się niestety przedwcześnie awaryjnym lądowaniem. Model stracił w locie piastę ze śmigłem i kołpakiem oraz kabinkę. Szczęście w nieszczęściu, że udało się posadzić Chińczyka bez żadnych strat na polskiej ziemi:
Kolejny w niebo wyrwał się Daniela ParkZone F-27Q Stryker – całkiem szybkie latające skrzydełko z napędem pchającym i zasilaniem 3s. Model z uwagi na swoją szybkość nie jest „ulubieńcem fotografów”, szczęśliwie jednak nieco przystopowany Daniel zrobił kilka wolniejszych kółek dając Wojtkowi szansę na zrobienie kilku zdjęć:
Po tych dwóch przedskoczkach przyszła pora na atrakcję dnia – oblot Ultimate Grześka. Konstrukcyjny dwupłat zasilany czterema ogniwami LiPo nie zwiódł publiki i z łatwością wzbił się w niebo ciesząc oko obserwatorów. Dla Grześka był to swego rodzaju powrót do bardziej wymagającego latania. Przed startem lekka niepewność była, ale po kilku minutach lotu i pierwszym międzylądowaniu ciśnienie zeszło i pilot już tylko cieszył się nową zabawką. Cóż, z lataniem jest jak z jazdą na rowerze, tego się nie zapomina:
Następnym na niebie pojawił się EFX Racer, mały wariat Daniela, podejrzewany o prędkość maksymalną w granicach 160km/h, czego jak do tej pory nie mieliśmy możliwości zmierzyć osobiście. Daniel trzeba przyznać fajnie radzi sobie z tymi szybkimi modelami, więc trzeba było go znowu nieco przyhamować, aby dać szansę Wojtkowi na zrobienie kilku ciekawych zdjęć. Ja z kolei próbowałem uwiecznić loty na filmie, wyszło to średnio, ale i tak jestem zaskoczony efektem, bo w wizjerze aparatu nie widziałem praktycznie nic:
Po wcześniejszych atrakcjach i demonach szybkości przyszła pora na coś co umie latać nieco wolniej. Mimo lekkiego wiaterku zabawa leciutkim Yakiem 54 z RC-Factory była bardzo sympatyczna. Powygłupiałem się trochę, a Wojtek zrobił użytek z aparatu i oraz jego funkcji kamery:
Piątkowe loty zakończyłem treningiem z moim nowym CopterX 450 Pro. Śmigłowce to dla mnie duże wyzwanie ale staram się nie poddawać, lecz krok po kroku iść do przodu. Tym razem udało się nie rozbić modelu, w tym roku wynik 15:0 dla mnie, chyba w końcu nauczyłem się latać „w kółko”:
I to było by na tyle. Na zdjęciu tytułowym wnikliwy obserwator zauważy jeszcze dwa modele naszego kolegi Darka, tego dnia niestety robiły tylko za dekorację, ale każdy kto z nami lata już nie raz widział je w akcji i na pewno nie raz jeszcze jakiś fotograf je dla Was „upoluje” ;-)