Bandit to model firmy Precision Aerobatics reklamowany jako nowa jakość w naszym hobby – idealne połączenie akrobatki precyzyjnej z ekstremalnym modelem 3D. Szczerze mówiąc przy moim poziomie umiejętności nie miałem jakichś szczególnych oczekiwań co do właściwości lotnych tego nowego nabytku. Liczyłem na stabilność w harierze i żyletkach z nieśmiałą nadzieją na łatwiejsze wykonywanie zawisów w porównaniu do mojego poprzedniego „balsiaka” tej wielkości.
Model wystartował bez żadnych problemów a dosłownie w chwilę po oderwaniu się od ziemi nie odmówiłem sobie przyjemności sprawdzenia czy umiem nim zawisnąć. Nie było to ani mądre, ani godne naśladowania, ale cóż powiedzieć – serce nie sługa. Kiedy już okazało się, że zakup kolejnego modelu nie wnosi sam z siebie nic do umiejętności latania przyszła kolej na to co powinienem robić od początku, czyli spokojne loty i trymowanie modelu. Ku mojemu zaskoczeniu Bandit ostro zadzierał, prawdopodobnie przez źle dobrany SC, który wprawdzie bez specjalistycznych narzędzi ale starałem się ustawić zgodnie z zaleceniami producenta. Niby nic wielce dziwnego, ale moja świętej pamięci PA Extra 260 już od pierwszego lotu latała jak po sznurku.
W drugim locie, po przesunięciu pakietu lekko do przodu, model stał się nieco przyjemniejszy w pilotażu. Polatałem trochę w kółko (również na plecach) aby przyzwyczaić się do jego dziwnej sylwetki i dyskusyjnej kolorystyki. Spróbowałem także odrobiny akrobacji – żyletki już od początku wydają się całkiem stabilne, w harierze za to miałem dziwne wrażenie, że model sam stara się latać po okręgu (skręcając w lewo). Zawis nie był jakoś wyjątkowo prosty do wykonania – model zachowuje się podobnie jak moje inne modele balsowe. W kwestii lądowania nie mogę złego słowa powiedzieć – dość lekki model do końca da się dobrze kontrolować w powietrzu, nie zwala się na skrzydło i nawet przy zalecanych ustawieniach „high rates” nie jest niebezpiecznie narowisty.
Ogólnie rzecz biorąc były to oczywiście tylko pierwsze loty i po odpowiednim ustawieniu jest nadzieja że polubimy się z Banditem. W pierwszym spotkaniu jednak żadnej rewelacji nie było i w sumie zamiast próbować coś ustawić po prostu polatałem, aby dzięki uprzejmości Wojtka móc podzielić się z wami poniższymi zdjęciami i filmami:
Pierwszy lot.
Drugi lot.