W pierwszej i drugiej części artykułu o wiatrakowcach opisałem początki swojej przygody z wiatrakowcami – modelem powstałym w oparciu o „Ważkę” p. Jacka Szczepańskiego, oraz moją konstrukcję o nazwie „Ważniak”. Długie zmagania z tymi modelami miały w końcu (prawie) szczęśliwy finał - model zaczął latać w sposób kontrolowany, aczkolwiek podczas prób we wrześniu został doszczętnie rozbity. Przystąpiłem natychmiast do budowy kolejnej wersji, wykorzystując oczywiście okazję do usunięcia słabych punków konstrukcji, ujawnionych podczas ostatnich testów. Tak powstał model, który nazwałem „Ważniak 2” - jako że wywodzi się od „Ważki”, a zmiany w stosunku do „Ważniaka” były głównie natury wytrzymałościowej, przy zachowaniu jego geometrii. Przełom września i października nie napawał optymizmem jeśli chodzi o kontynuowanie testów jeszcze tej jesieni, jednak końcówka października okazała się rewelacyjna, mobilizując mnie do zakończenia prac warsztatowych. W sobotę 30.10.2010 wybrałem się na oblot, z którego fotorelację zamieszczamy poniżej. Pierwsze loty nie poszły gładko, czego się zresztą spodziewałem, bo z parametrów, które były do ustawienia pozostało jeszcze dobranie położenia środka ciężkości. Model wprawdzie startował ładnie, ale w związku z tym, ze był za ciężki na nos, trudno było lądować. W końcu SC znalazł się tam gdzie powinien i „Ważniak 2” zarówno ładnie wystartował, „pozwolił” sobą sterować w czasie lotu, jak również wylądował – może nie po mistrzowsku, ale w sposób kontrolowany i bez uszkodzeń. Tego dnia nie kontynuowałem już testów ze względu na trochę za silny wiatr oraz rozklejenie podwozia, którego model doznał w pierwszym z kilku twardych lądowań. Następne loty odbędą się dopiero wiosną, i mam nadzieję, że będzie to w końcu okazja do nauki pilotażu, a nie tylko testowanie konstrukcji.