Ładowarka C3-LP firmy GWS jest przeznaczona do ładowania pakietów litowo-polimerowych 2S/3S. To propozycja dla tych modelarzy, którzy lubią tanie i proste w obsłudze urządzenia, zapewniające jednocześnie niezbędne minimum funkcjonalności. W zestawie otrzymujemy ładowarkę, przewody do zasilania ładowarki z akumulatora oraz kable umożliwiające podłączenie pakietów nie posiadających złącza do balancera. Obecna cena kompletu to 69zł.



To wprawdzie produkt „made in China”, ale firmowany przez GWS – producenta oferującego akceptowalną jakość w niezłej cenie. Podobnie jest z tym urządzeniem – wg instrukcji posiada zabezpieczenia przeciwzwarciowe i przed zamianą polaryzacji (podaję za instrukcją bo nie sprawdzałem), balancer umożliwiający naładowanie każdej celi do bezpiecznego progu, regulację prądu ładowania do 1A (zalecana wartość 600mA), diody sygnalizacyjne (zasilanie, ładowanie), a co najważniejsze dzięki konstrukcji opartej na przetwornicy pozwala na naładowanie pakietu 3S z akumulatora 12V (żelowy, samochodowy) – to sprawdziłem przede wszystkim. Urządzenie jest bardzo poręczne, ma niewielką masę (115g) i wymiary (107x65x32mm), obudowę wykonano z tworzywa przyzwoitej jakości. Niestety ze względu na gwarancję (plomba) nie zdecydowałem się na zdemontowanie obudowy, więc wrażenia (poza pomiarami) są trochę „organoleptyczne”.



Gniazda do podłączenia pakietów to typowe, najpopularniejsze złącza „balancerowe” 2S i 3S (należy pamiętać, że w danym momencie podłączamy tylko jeden rodzaj pakietu 2S lub 3S - nigdy 2S i 3S jednocześnie!) – takie jak w produktach GWS czy DualSky. Gniazdo zasilania jest również typowe ( „+” na środkowym bolcu) – i umożliwia podłączenie do akumulatora, albo zasilanie z dowolnego zasilacza prądu stałego (może być niestabilizowany) o odpowiedniej wydajności (12-20V/1A). Zasilacza nie ma w komplecie, można go dokupić oddzielnie. Instrukcja jest nieco lakoniczna i nie całkiem zgodna z przebiegiem procesu ładowania. Najpierw podłączamy źródło zasilania do ładowarki – zapala się czerwona dioda, ustawiamy pokrętłem prąd ładowania (zalecana wartość to 600mA) i podłączamy pakiet. Po ok. 3 sekundach słychać ciche „klikniecie” (przekaźnik?) zapala się niebieska dioda (w instrukcji zielona), rozpoczyna się proces ładowania – ze środka słychać charakterystyczne ciche popiskiwanie przetwornicy. Wbrew temu co podają w instrukcji - dioda w czasie ładowania świeci ciągle, zaczyna migać dopiero, kiedy ładowanie zbliża się ku końcowi – ogniwa osiągają wtedy napięcie ok. 4,15V i miganie diody oznacza rozpoczęcie procesu bezpiecznego doładowania ogniw do wyższego napięcia – im bardziej zbliża się do 4,2V tym miga rzadziej (odpowiednio inaczej brzmi przetwornica), być może osiąga kiedyś stan całkowitego zgaśnięcia - ale mnie trudno było się tego doczekać - przerywałem ładowanie przy jednym błysku na kilkanaście sekund.




Pomiar napięcia na celach w 2 pakietach po ich naładowaniu i odłączeniu dał następujące wyniki: pakiet 1 - 4,17V / 4,19V / 4,17V, pakiet 2: 4,18V / 4,18V / 4,17V – wydaje się to bezpieczną i standardową wartością. Prąd ustawiony przeze mnie to 0,7A – ładowarka grzeje się przy tym dość mocno, należy się spodziewać, że przy prądzie 1A może być gorąca.

Podsumowanie

Urządzenie działa poprawnie, jest tanie i poręczne oraz sprawia ogólne dobre wrażenie. Może pełnić rolę ładowarki domowej i polowej. Niektórych może zniechęcić relatywnie mały prąd ładowania (długi czas) – ale pamiętajmy o cenie. Ładowarkę z czystym sumieniem polecam tym, którzy nie chcą lub nie mogą sobie pozwolić na droższe rozwiązania.

Nie masz uprawnień aby komentować.

Publikowane tutaj materiały i zdjęcia stanowią własność ich autorów, nie mogą być kopiowane oraz wykorzystywane bez ich zgody.
Strona niekomercyjna.