Silniki elektryczne i śmigła ze względu na relatywnie delikatną budowę, są narażone na uszkodzenia podczas mało udanych lądowań. W przypadku lekkiego, ciągnącego śmigła elektrycznego nawet niezłe lądowanie modelem bez podwozia na trawiastym, nierównym podłożu często kończy się złamaniem jednej łopaty. Proponowany przez mnie alternatywny sposób mocowania może nie będzie się nadawał do każdego modelu, ale w przypadku konstrukcji eksperymentalnych czy modeli treningowych rozwiązanie sprawdza się bardzo dobrze, szczególnie w sytuacji kiedy model „ulatnia” się metodą wielokrotnych prób, co z kolei skutkuje często mało kontrolowanym kontaktem z ziemią. Rozwiązanie to stosuję od dawna i do tej pory nie zdarzyło mi się zgiąć osi w żadnym z moich silników.

Na zdjęciu pokazane są typowe – fabryczne sposoby mocowania silników. Pierwszy to „krzyżak” dla napędu mocowanego za wręgą (lub silnik mocowany wprost do odpowiednio wyciętej pierwszej wręgi), drugi to „talerzyk” do mocowanie silnika przed wręgą. Szczególnie drugi wariant jest podatny na uszkodzenie ze względu na duży moment zginający, który działa przy kontakcie osi (lub łopaty śmigła) z ziemią.

Rozwiązanie, które proponuję, to mocowanie obrotowe. Silnik mocuje się na odciętym z aluminiowego ceownika pasku (może być też wygięty pasek z blachy), z odpowiednio nawierconymi otworami. Dla typowych silników fabrycznych o średnicy 28-32mm wystarczający jest kawałek o wymiarze dłuższego boku 40mm, grubość ścianki – 2mm. Wysokość 12mm powoduje, że odsłonięte są w silniku otwory chłodzące i nie trzeba dodatkowo pod tym kątem nic obrabiać. Bocznych otworów mocujących (u mnie z gwintem M3) można wykonać kilka, daje to dodatkową możliwość regulacji środka ciężkości w modelu.

Na fotkach powyżej widać tego typu mocowanie zastosowane w silnikach fabrycznych oraz przykładowych silnikach własnego wykonania - przeróbki streamera i CD (tu używałem również ceownika 30mm). Poniżej pokazane są przykłady mocowania silnika z takim uchwytem w modelach - przykręca się go do bocznych ścianek wzmocnionych sklejką, lub odpowiednio wklejonych „łapek” ze sklejki.

Zaletą tego mocowania jest możliwość płynnej regulacji kąta pochylenia śmigła (to się bardzo przydaje przy eksperymentach ze śmigłami o różnych rozmiarach czy zmianie silnika na inny). Przy kontakcie z ziemią energia uderzenia w dużym stopniu wytraca się na obrócenie silnika, co właśnie zabezpiecza przed wygięciem jego oś. Co do śmigieł w tym układzie, to lekkie polistyrenowe typu GWS nie zawsze przeżywają kontakt z ziemią, natomiast te grubsze są w ten sposób zabezpieczone całkiem dobrze.

Pewnym utrudnieniem jest natomiast realizacja wychylenia silnika w bok (kompensacja momentu obrotowego śmigła). Rysunek poniżej (widok z góry) pokazuje jak można to zrobić – w wariancie 1 poprzez dodanie klinowych podkładek (odpowiednio zeszlifowana sklejka) lub wariancie 2 – zeszlifowaniebocznych ścianek ceownika (o ile pozwala na to ich grubość):

Próbowałem obu wariantów, ale stosuję pierwszy, gdyż w drugim przypadku kąt wychylenia jest na stałe „przywiązany” do uchwytu. W wariancie 1 podkładki klinowe można wymienić na inne, uzyskując w ten sposób inny kąt wychylenia. Chciałbym zaznaczyć, że nie ma konieczności jakiegoś super precyzyjnego szlifowania takiej podkładki do zadanego kąta, wystarczy aby z grubsza był to klin zbliżony do wymaganego. Jeśli w bocznych ściankach kadłuba, przez które przechodzą śruby mocujące ceownik, zrobimy podłużne otwory, to daje możliwość płynnej (choć w niewielkim zakresie) regulacji kąta.

A na koniec ostatnia, dla mnie bardzo istotna zaleta takiego rozwiązania. Jeśli model jest przystosowany to takiego ceownika, to stanowi on swego rodzaju „przejściówkę” pomiędzy fabrycznym mocowaniem silnika a naszym modelem – to umożliwia bardzo łatwą wymianę jednego silnika na inny, nawet jeśli fabrycznie mają różne wymiary i różne sposoby mocowania.

Nie masz uprawnień aby komentować.

Publikowane tutaj materiały i zdjęcia stanowią własność ich autorów, nie mogą być kopiowane oraz wykorzystywane bez ich zgody.
Strona niekomercyjna.