Ok, "wstępniak" był troszkę żartobliwy, a teraz na poważnie: Pan Stanisław już od roku wspominał, że warto by oblatać Yaka Carbon-Z i jakoś tak ciągle nie było natchnienia, żeby przejść od słów do czynów. W końcu jednak się udało, ustawiliśmy z Danielem model i przyszła w końcu pora aby sprawdzić w locie tą reklamowaną jako przełomowa konstrukcję.
Model jak widać wykonany jest z pianki, a Carbon-Z w jego nazwie to technologia budowy płata, w której jako łącznik skrzydeł, główny dźwigar oraz oś zawiasu lotek wykorzystano elementy węglowe. Producent reklamuje model jako wyjątkowo solidny, sztywny i lekki, cytując dosłownie "tak mocny i lekki jak modele drewniane i mający sztywność pozwalająca mu latać z taką energią i precyzją jak modele większej skali". Nie podejmuję się w żadnym razie przeprowadzić kompletnego testu modelu i rozliczać producenta z tych zapewnień. Nie mam wystarczających kompetencji, żeby to robić. Chciałem jedynie przybliżyć Wam konstrukcję modelu i wyjaśnić słowo "carbon" używane w jego nazwie. W każdym razie konstrukcja wydaję się być bardzo przemyślana, a osiągnięta waga do lotu z pakietem 4s to około 1700g. Czy to dużo czy mało dla akrobatki 3D o rozpiętości 122cm? Ja szczególnej rewelacji w tym nie widzę a podobne modele tej skali jakie widziałem, balsowe i piankowe ważyły od 1000 do 1700g.
Wracając do samego latania - pierwszy pakiet wylatałem spokojnie, trymując model, sprawdzając wyważenie oraz skłon/wykłon silnika. Trzeba przyznać, że Yaczek od początku latał jak po sznurku, wymagał tylko kilku kliknięć trymerem wysokości, co wiązał bym raczej z ustawianym bardzo na oko środkiem ciężkości niż geometrią płatowca. Tak więc już na początku duży plus.
W drugim pakiecie pozwoliłem sobie na więcej, w sumie spróbowałem wszystkiego co jako tako mi wychodzi: lot odwrócony, loty nożowe, hariery, zawisy. Zapomniałem niestety o windzie i nie miałem odwagi próbować robić płaskich korkociągów. Taka mała trauma po oblocie Robbe Super Star. I jak to lata? Powiedział bym że już w pierwszym zetknięciu bardzo przyzwoicie, a przecież ciężko rzetelnie ocenić model po pierwszym locie i to dadajmy nie swój model, którym siłą rzeczy lata się ostrożnie i zachowawczo. Yaczek ogólnie latał stabilnie i przewidywalnie, loty nożowe robiłem dość wysoko (bezpieczeństwo modelu) i w miarę szybko, ale widzę duży potencjał - jak na pierwsze próby bardzo dobrze, zawisy podobnie - nie próbowałem nad samą ziemią, ale wychodziło całkiem przyzwoicie (chociaż bujał się dość znacznie, to raczej stres oblatywacza a nie właściwość modelu). W harierze Yak miał tendecję do skręcania nonstop w jedną stronę i przechylania się też w jednym kierunku - przy odpowiedniej kontrze sterami dało się jednak lecieć stabilnie i bez typowego "bujania" skrzydłami. W czym problem? Może w doborze śmigła? Może kątach silnika? A może wyważeniu poprzecznym (chociaż wątpię)? To trzeba by było jeszcze sprawdzić, chociaż nie zanosi się na to gdyż model wraca na ścianę. Drugi poważny dla mnie minus - wypadanie z ciasnych pętli (przy mocno zaciągniętym SW). Objaw typowy dla dużej części modeli ale bardzo mnie irytujący. Trzeci minusik w ogólnie bardzo fajnym obrazie całości - ubarwienie modelu statycznie wydaje się niezłe, jakiś tam wzorek u góry, od dołu coś przypominającego biało niebieskie pasy. W locie jednak te kolorowe paćki (czerwono-biało-niebieskie) są dla mnie naprawdę trudne do odróżnienia. Na pewno można by się przyzwyczaić, ale pierwsze wrażenie było naprawdę marne. Żeby nie pozostał jakiś nieuzasadniony niesmak - jeszcze mały plusik na koniec - starty i lądowania wychodziło bardzo łatwo, prosto i przyjemnie!
Reasumując, Yak 54 Carbon-Z to ciekawy model, jak na piankę wydaje się naprawdę sztywny i co ważne jego konstrukcja rodzi nadzieję, że model nie będzie się szybko zużywał (przemyślana konstrukcja zawiasów, szczególnie w lotkach, sprężyste podwozie). Samolotem lata się bardzo przyjemnie i widać w nim duży potencjał, a wady które zauważyłem możliwe że można by poprawić.
Na koniec podziękowania dla Pana Stasia, właściciela modelu (w zasadzie nie wiem kto komu zrobił przysługę, polatać Yakiem było bardzo miło) oraz dla obsługi dokumentacji audio-wizualnej tj. Wojtka (wideo), Daniela (nagranie z drona) i Bogusia (zdjęcia). Oby więcej takich bezproblemowych oblotów!